Kiedyś byłem bardzo uprzedzony do terminu „spaghetti western”. Na samo brzmienie słowa „niskobudżetowy” wyobrażałem sobie siermiężną produkcję pokroju horroru klasy B z lat 50′. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy po raz pierwszy obejrzałem film „Dobry, zły i brzydki”. Epopeja zwieńczająca trylogię Sergio Leone, to w moim odczuciu, jeden z najlepszych westernów, inspirujący pokolenia twórców. W tym filmie jest wszystko – świetny scenariusz, doskonała gra aktorska, czarny humor, dramat wojny, akcja, szaleństwo i wspaniała muzyka. Kompozycja Ennio Moricone jest najlepiej rozpoznawalnym westernowym motywem przewodnim.
Te wszystkie składniki sprawiły, że finał serii stał się kultowy. Gorąco polecam – to klasyka kina.
Przy tej okazji chciałbym podzielić się pewną refleksją na temat kapeluszy. Nakrycia głowy wykonane z włosa z sierści zwierzęcej (króliczego lub bobrowego), dają się łatwo formować pod wpływem gorącej pary i zachowują nadany im kształt. Dzięki temu można je dowolnie modelować, zgodnie z własnym upodobaniem.
Legendarna stylizacja Blondasa zainspirowała mnie do przemodelowania mojego kapelusza. Ten noszony w filmie przez Eastwooda ma płaskie rondo o lamówkowanej krawędzi i niską koronę z długą, ledwie widoczną szczyptą.
Kapelusz, który widzicie na zdjęciu, to Akubra, którą opisywałem parę miesięcy wcześniej. Wystarczyło zaledwie kilkanaście minut nad czajnikiem, aby kompletnie zmienić jego charakter.
Choć na pierwszy rzut oka ręczne formowanie kapeluszy może wydawać się trudne, w rzeczywistości jest dziecinnie proste i wymaga jedynie odrobiny wprawy. Wielu użytkowników lubi samodzielnie nadać kształt swojemu nowemu nakryciu głowy, dlatego kapelusznicy często oferują kapelusze „open crown”, czyli w formie wyjściowej do dalszego ręcznego formowania, np. STETSONIAN w JJ HAT CENTER.
Kapelusze są uniwersalnymi nakryciami głowy nie tylko ze względu na swoje właściwości ochronne. Oprócz tego właściciel może je dowolnie kształtować, wedle uznania, jeśli ma taki kaprys :)
fot. FASHION ART MEDIA