Obiegowa opinia mówi, że kapelusz powinniśmy dobierać do płaszcza. Podobna teoria uzależnia nakrycie głowy od garnituru. O ile nie jest to błędne rozumowanie, to od razu zakłada ono, że kapelusz będzie stanowił dodatek do stylizacji formalnej lub półformalnej, co nie zawsze odzwierciedla istotę rzeczy. Podczas kontemplacji nad znaczeniem eleganckich nakryć głowy w garderobie męskiej, naszła mnie refleksja, że swoim charakterem kapelusz najbardziej odpowiada butom.
W obu przypadkach mamy do czynienia z akcesorium, które można nosić codziennie, w przeciwieństwie do bielizny, jak skarpety czy koszule. Zarówno buty, jak i kapelusze stanowią dodatki o funkcji estetycznej, ale i praktycznej – ochrona przed warunkami atmosferycznymi (nie tak jak poszetki czy krawaty). Ponadto niskiej jakości obuwie, jak i kiepskie czy też źle dobrane rozmiarowo nakrycie głowy, mogą popsuć odbiór całej stylizacji.
Reasumując powyższe charakterystyki i podobieństwa, doszedłem do wniosku, że kapelusze powinniśmy dobierać do butów. To właśnie w dużej mierze za pomocą obuwia, możemy na przykład obniżyć formalność granatowego garnituru, decydując się na brązowe brogsy, zamiast czarnych oksfordów – analogicznie: na brązową fedorę, zamiast grafitowego homburga.
Zapewne nie odkryłem tutaj Ameryki, ponieważ powyższy tok rozumowania wydaje się dość intuicyjny, jednak dla młodych adeptów elegancji być może nie jest to takie oczywiste. Dla mnie ta koncepcja w praktyce sprawdza się całkiem nieźle, ale chętnie zapoznam się z Waszymi refleksjami – zapraszam do dyskusji w komentarzach :-)
