Świat wciąż idzie do przodu – z każdą nadchodzącą dekadą dysponujemy większą ilością urządzeń ułatwiających życie codzienne. Mimo to, paradoksalnie, mamy coraz mniej czasu na wszystko i jeszcze częściej oddajemy się wirtualnym rozrywkom. Warto czasem odłączyć zasilanie i wrócić do korzeni. Na prawie każdej stacji benzynowej za mniej niż 20 złotych można kupić surowce pozwalające w łatwy sposób rozpalić ognisko w dowolnym miejscu – porcję drewna kominkowego i tzw. eko-ognisko.
Taki zestaw wystarcza do podtrzymywania ognia przez 2-3 godziny. Całość może nie jest lekka, ale na pewno nie cięższa niż tornister ucznia szkoły podstawowej. Z tego względu warto zaopatrzyć się w plecak, w którym dodatkowo znajdzie się miejsce na inne przydatne sprzęty, w zależności od potrzeb – nóż, jedzenie, picie itd. Z powodu luźnych trocin i drzazg, drewno warto zapakować w jednorazową torbę, którą później możemy wykorzystać jako worek na śmieci. Następnym krokiem jest znalezienie miejsca, odpowiednio oddalonego od cywilizacji – już samo dotarcie do wyznaczonego celu staje się przygodą.
Po długiej, pieszej wycieczce (i jeszcze dłuższym tygodniu w biurze), nic nie smakuje lepiej niż ulubiona herbata, powoli sączona przy ogniu, pośrodku niczego. W takich chwilach, spędzonych wśród przyjaciół, zdajemy sobie sprawę z tego, co naprawdę w życiu ważne. Po wszystkim, oprócz charakterystycznego zapachu na ubraniach, zostają wspaniałe wspomnienia. Gorąco polecam wypad na ognisko o każdej porze roku.
